VIII Forum Architektów
Całkiem niedawno (11.06) miałem przyjemność uczestniczyć w VIII Forum Architektów. Jest to coroczna konferencja zajmująca się różnymi zagadnieniami dotyczącymi szerokorozumianej architektury IT (również i architektury korporacyjnej). W miarę swoich możliwości staram się uczestniczyć w tej konferencji, co pozwala mi na śledzenie bieżących trendów zarówno w obszarze zagadnień jakimi zajmują się architekci jak i sytuacji rynkowej architektów w Polsce.
Tematem, wokół którego obracała się większość wystąpień był agile / zwinność. Warto tutaj wspomnieć o świetnym wystąpieniu Michała Mroczka „O pozorności konfliktu między architektoniczną dyscypliną a zwinnością”, pozwalające na pełne zrozumienie samej koncepcji oraz zdolności jakie są wymagane w organizacji. Drugim bardzo ciekawym wystąpieniem była prezentacja Anny Galicy i Romana Tyszkowskiego z ING „Integracja architektury z kulturą przedsiębiorczości” pokazująca kolejne etapu rozwoju i wykorzystania zwinnego podejścia, powiązania go z innowacyjności i wplecenie tego w kulturę organizacji. Muszę przyznać, że ING obserwuję z fascynacją już od kilku lat podziwiając, jak budują propozycję wartości z architektury dla organizacji, jak potrafią maksymalizować korzyści z podejścia zwinnego. Bardzo podobała mi się również prezentacja Pawła Żurka z BIK „Jak modelować architekturę korporacyjną IT ciągle zmieniających się organizacji?” pokazująca historię sukcesu wdrożenia podejścia architektonicznego i stojącej za tym propozycji wartości. Pewną puentą dla tego obszaru zagadnień była prezentacja Andrzeja Sobczaka z SGH „”A ja jestem proszę Pana na zakręcie”, czyli o sytuacji architekta w polskich realiach” odnosząca się całościowo do trendu sytuacji rynkowej architektów IT w Polsce.
Wygląda na to, że zwinność bezrefleksyjnie zawładnęła umysły w przedsiębiorstwach wychodząc z obszaru rozwoju coraz szerzej w organizację. Niestety prowadzi to do sytuacji, że firmy z podejścia zarządzanego na podstawie planów / wizji /strategii przechodzą do podejścia reaktywnego – życia chwilą / płynięcia z prądem / reagowania na zdarzenia. Przestaje firmy interesować co będzie, skupiają się tylko na tu i teraz. O ile na początku tej ścieżki rola architekta staje się zbędna (a wręcz niewygodna, bo uświadamia firmie zagrożenia) – to jednakże jak pokazuje przykład ING można wypracować odpowiednią propozycję wartości z zarządzania architekturą. Na dalszym etapie rozwoju (w firmach o większej dojrzałości koncepcji zwinnej) zaczyna się zwiększać zapotrzebowanie na wiedzę i umiejętności architektów (potrzebne staje się szersze spojrzenie, znajomość architektury całości przedsiębiorstwa, analiza zależności komponentów architektury, zrozumienie wpływu zmian, budowy zdolności zamiast tylko realizowania kolejnych wdrożeń funkcjonalności, reużywania istniejących funkcjonalności zamiast budowana wielokrotnie tego samego).
Niestety, jest tutaj łyżka dziegciu. Oczekuje się, że architekci będą magami z wiedzą tajemną i wszystko będą mieli w swoich umysłach. Firmy nie mają świadomości, że wiedza powinna być w organizacji a nie w ludziach. Powinny być systemy wspierające zbieranie, przechowywanie i zarządzanie dostępem do wiedzy, czyli repozytoria architektoniczne. Dodatkowo projekty MUSZą modyfikować repozytoria wiedzy zgodnie ze zmianami w architekturze jakie dokonały. Inaczej tworzymy dług architektoniczny – niby wiedza jest w organizacji, ale jak odejdzie jedna czy druga osoba to nagle się okazuje, że nie wiadomo jak konkretny system działa i po co.
Sumarycznie można patrzeć pozytywnie na przyszłość, ale architekci muszą koniecznie rozwijać swoje zdolności w obszarze marketingu oraz umiejętność oferowania wartości dopasowanych do potrzeb i możliwości organizacji. „Good enough”